Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for Sierpień 2008

Swego czasu dwa grosze pisały samouczek na koniec boomu. Dziś chyba już należałoby poszerzyć samouczek o kilka wyrazów, coraz częściej używanych w USA.

Na podstawie artykułu Jack’a Rosenthal’a z Herald Tribune z 18 sierpnia 2008 – wydanie papierowe.

Exploding ARM – Brzmi brutalnie i tak właśnie jest. Sytuacja, w której początkowo akceptowalny poziom oprocentowania, staje się coraz wyższy i wyższy. Przyczyną są oczywiście wyższe stopy procentowe, jak i koniec promocji kredytowej, która zwykle trwała 2 lata.

Jingle mail – Jest odpowiedzią na Exploding ARM. Jest to list wysłany do banku przez kredytobiorcę, który nie może już spłacać swoich rat. W liście przesyła kluczki do swojego domu i zdanie w stylu Róbta co chceta !!! Bank ma oczywiście problem, bo owszem, roszczenia z hipoteki mają na 500 000 USD ale sam dom na rynku jest warty 200 000. To różnica, to właśnie straty, które banki księgowały na koniec 2007 r.

Liars’ Loan – to forma zachęty dla potencjalnych kupców domów. Zachęta polegała na tym, że pośrednicy wręcz nakłaniali potencjalny kupców do zawyżania swoich dochodów. Nie ma to jak prowizja od sprzedaży kredytu 😉

Ninja Loan – moje ulubione – skrót on angielskiego No Income, No Job or Assets czyli bez przychodów, bez pracy, bez majątku. Pożyczka udzielona właśnie takim nieszczęśnikom.

No-Docs Loan – podobne do powyżej. Pożyczka hipoteczna udzielana „na dowód”. Bardzo popularna w szczycie boomu.

Upside down Status jaki ma 9 milionów właścicieli domów, którzy kupowali w środku boom’u i teraz są winni bankom więcej, niż jest ich dom warty.

Property flipping – Jeżeli dana okolica jest cała na sprzedaż i wszyscy mieszkańcy zostali wyrzuceni z domu, to z reguły nie wygląda za pięknie. Puste okna, zarośnięty trawnik etc… Banki, które z mocy hipotek są właścicielami tych domów, strzygą trawniki, firanki wieszają i handlują pomiędzy sobą tymi domami, podwyższając jednocześnie cenę transakcyjną. Handel oczywiście ma na celu złowienie delikwenta, spoza tej kliki, który kupi jakiś dom. Analogiczne do giełdowej praktyki pod tytułem „strzyżenie leszczy”.

Counselling – agencje konsumenckie, które wysyłają doradców do zbankrutowanych rodzin i doradzają im jak spłacać swoje rosnące zadłużenie, żeby uniknąć eksmisji. Coraz częściej zamiast doradców finansowych wysyłają psychologów.

………………………………………………………………………………………………………….

Z aktualności, to chyba Chiny się budzą… Największy niedźwiedź pierwszy przestaje akceptować długi oparte na hipotekach USA. I nawet status wiarygodności AAA nadany przez Standard’s and Poor, Mood’ego, Fitch’a i innych oszustów ich nie przekonuje ;). Czyżby problemy dopiero się zaczynały???

Link 1, Link 2

Read Full Post »

Miliard w środę, miliard w sobotę !!! przypomina się stare hasło reklamowe czytając wiadomości, jakie płyną z mojej ulubionej ostatnio firmy (Link 1, Link 2), jaką jest General Motors.

Choć w zasadzie w przypadku GM to należy skorygować to powiedzenie na: 25 miliardów w piątek, 50 miliardów w sobotę !!!

Aug. 22 (Bloomberg) — General Motors Corp., Ford Motor Co., Chrysler LLC and U.S. auto-parts makers are seeking $50 billion in government-backed loans, double their initial request, to develop and build more fuel-efficient vehicles.

(General Motors Corp., Ford Motor Co., Chrysler LLC and U.S. oraz producenci części samochodowych, proszą o 50 miliardów pożyczki rządowej, podwajając swą pierwotną prośbę (wczorajszą – SIC !!!), na rozwój i budowę nowych oszczędnych w zużyciu paliwa samochodów.)

Bez kozery powiem 500 miliardów jest im potrzebne. I to nie długu, a w nowych akcjach. Tylko kto wyłoży kasę na akcje o ujemnej wartości. To się już w głowie nie mieści i chyba sobie trzeba 4 i 5 wymiar wyobrazić, żeby zrozumieć jak te firmy jeszcze funkcjonują.

„Our plans, which require significant investments, are at risk because of limited access to capital,” said Greg Martin, a spokesman for Detroit-based GM. He declined to comment on whether GM is seeking more than the original $25 billion. „This program will open capital that is necessary to make sure our transformational plans continue at full speed and give us the best chance to succeed.”

(Nasze plany, które wymagają znacznych inwestycji, są zagrożone z powodu ograniczonego dostępu do kapitału – mówi Greg Martin, reprezentant GM. Odmówił skomentowania czy GM chcę więcej niż pierwotne 25 miliardów dolarów. „Ten program otworzy dla nas finansowanie, które jest potrzebne, aby być pewnym, że nasze plany transformacji będą kontynuowane pełna parą i dadzą nam największe prawdopodobieństwo sukcesu”.)

Pamiętajmy, że rynek od nich żąda oprocentowania 13,5 % i wraz z coraz większymi stratami firmy to oprocentowanie rośnie. Oni od rządu chcą pożyczki na 4,5 %. A ja przewiduję, że rząd wejdzie kapitałowo w te spółki i da im ten kapitał za darmo, tzn. za akcje, które są bez wartości.

Zaiste przemyślane muszą być te ich plany skoro wczoraj chcą 25 miliardów, a dziś 50.

Dalej trochę otrzeźwienia od Davida Littmana:

„This is a horrible idea, another transfer of funds to failed ventures, If this were a good idea, the market would price the debt accordingly and give them the money.”

(To jest okrony pomysł, kolejny transfer pieniędzy na przegrane przedsięwzięcia. Jeśli byłaby to dobry pomysł, rynek by go wycenił i sfinansował odpowiednio dług i dał im pieniądze.)

Nie mógłbym się z nim zgodzić bardziej.

Ale branża mówi twardo.

„We’ve seen these kinds of bailouts for the financial companies, why not the automakers?” said Aaron Bragman, a Troy, Michigan-based auto analyst for Global Insight Inc. `

Widzieliśmy juz tego rodzaju bailout’y dla firm z branży finansowej, dlaczego zatem nie dla producentów samochodów??? – powiedział Aaron Bragman, Troy, analityk branży samochodowej z Michigan dla Global Insight Inc.

Pewnie… może dla całej gospodarki USA zorganizować jeden wielki bailout. Byłoby po kłopocie.

A co z Toyotą? Dlaczego Toyota nie potrzebuje takich miliardów. Hmmm może była ciut lepiej zarządzana?

Można by się śmiać z tych żenujących firm i ich błagań o dodatkowe finansowanie dla ich zabaw na rynku samochodowym. Można by, gdybyśmy nie wiedzieli, kto sfinansuje te dodatkowe 3 miesiące życia tych bankrutów. A sfinansujesz je TY drogi czytelniku. Na prostym schemacie.

Kto następny do zrzutki ???

Read Full Post »

Nie tak dawno pisałem o amerykańskich kolosach i pokazałem bankruta w postaci General Motors.

Dziś pojawiła się informacja wręcz historyczna dla amerykańskiej motoryzacji.

The Big 3 Detroit-based automakers are seeking about $25 billion in federal loans as they struggle to ride out a steep downturn in U.S. auto sales, The Wall Street Journal reported on Friday.

Lobbyists for the U.S. automakers—General Motors, Ford Motor and Chrysler—briefed White House officials, as well as U.S. Rep. John Dingell and other Michigan Democrats, on a possible bailout and plan to unveil the proposal after Labor Day.

The plan is for the government to lend some $25 billion to the automakers in the first year at an interest rate of 4.5 percent, or about one-third what the companies are currently paying to borrow, the report said.

(Wielka trójka producentów samochodów, mających siedzibę w Detroit, stara się o 25 miliardową pożyczkę z kiesy federalnej na wyjście z opresji spowodowanej ostrym spadkiem sprzedaży samochodów w USA, podaje piątkowy The Wall Street Journal.

Lobbyści producentów samochodów – General Motors, Ford Motor i Chrysler – poinformowali urzędników Białego Domu, jak i Johna Dingell’a i innych demokratów ze stanu Michigan, o możliwym bailout’cie i planowali to ogłosić po Święcie Pracy (1 września w USA).

Plan polega na pożyczce, która ma być udzielona przez rząd dla wytwórców samochodów w wysokości 25 mld USD na 4,5 proc w pierwszym roku. Odsetki te stanowiłby jedną trzecią tego, co płacą obecnie te firmy na zaciąganie kredytów.)

General Motors, według artykułu, zapożycza się w chwili obecnej za odsetki równe 13,5 procent. To jest ogromna cena za kredyt dla jednej z największych firm USA.

Ostatnio postawiłem pytanie, kto ciągle finansuje GM. Dziś pada odpowiedź, że już nie ma chętnych do udzielania pożyczek tym bankrutom i muszą się one zgłosić do dobrowolnej nacjonalizacji. Bo nie oszukujmy się ale ta pożyczka, zostanie wkrótce zamieniona na akcje i rząd stanie się współwłaścicielem. A to przecież dopiero początek, bo przecież te firmy potrzebują znacznie więcej.

I jeszcze postawiły prośbę, żeby pożyczki były oprocentowane w wysokości 4,5 % czyli 1/3 tego ile płaca obecnie na rynku. Podatnik zapłaci różnice, a właściwie nie podatnik a dolar, bo przecież rząd USA powiększy swój zagraniczny dług na finansowanie tej kroplówki. Kiedy kredytodawcy z Europy i Azji w końcu się spostrzegą, że są okradani poprzez inflacje dolara i zaprzestaną kupować ten amerykański JUNK? Kiedy w końcu nasz NBP pozbędzie się dolarowych rezerw? Już i tak o połowę straciły na wartości.

Read Full Post »

Dwa artykuły… Jeden z maja tego roku

Rząd w Dżakarcie rozważa wyjście z naftowego kartelu, bo musi kupować za granicą drogą ropę.

Poziom wydobycia ropy naftowej ze się złóż w Indonezji systematycznie się zmniejsza. Jeszcze w połowie lat 90 wynosiło ono 1,5 mln baryłek dziennie. Dziś spadło poniżej miliona baryłek. W efekcie kraj dołączył do grona importerów ropy, która akurat bije kolejne cenowe rekordy.

Zdaniem niektórych analityków kraje zrzeszone w OPEC są zainteresowane utrzymaniem cen ropy na obecnym poziomie i dlatego nie zamierzają zwiększać wydobycia. Takie podejście jest sprzeczne z interesami Indonezji, która musi importować paliwo.

Jak donosi BBC co roku Indonezja wydaje miliardy dolarów na subsydiowanie paliwa dla obywateli. To ogromny wydatek dla budżetu państwa. Dlatego Dżakarcie zależy na obniżce cen. Teraz, by uniknąć katastrofy finansowej rząd zapowiedział, że zmniejszy wysokość dotacji, co odbije się w postaci podwyżki cen.

W Makassa na wyspie Sulawesi już protestowali przeciw temu niezadowoleni obywatele. Także w przeszłości, gdy rząd podnosił ceny paliw dochodziło do masowych protestów. A następne wybory w Indonezji już w 2009 roku.

Drugi z sierpnia

Ceny ropy pogrążają prezydenta Indonezji

Poparcie dla Susilo Bambang’a Yudhoyono spadło poniżej 30 procent – pisze The Economist.

Majowe podwyżki cen ropy regulowanych przez indonezyjski rząd odbiły się na popularności prezydenta tego kraju. Wyborcy nie wytrzymali 30-procentowego wzrostu cen i przenieśli swoje sympatie na największą polityczną rywalkę głowy państwa – byłą prezydent Megawati Soekarnoputri.

Ostatnie wyniki sondaży, opublikowane przez firmę badawczą Indo Barometer pokazują, że Soekarnoputri może liczyć na 30,4 procent poparcia, podczas gdy aktualny prezydent tylko na 20,7 proc. głosów.

Z ropą już tak to jest, że jej eksporterzy dopłacają do jej ceny na rodzimym rynku. Kasę na dopłacanie mają oczywiście z eksportu ropy (firmy znacjonalizowane) lub z opodatkowania tegoż eksportu (firmy znacjonalizowane lub prywatne). Zabawa się jednak kończy, gdy z eksportera przechodzą na importera.

(Wszystkie wykresy za EIA)


Indonezja swój szczyt produkcji osiągnęła w 1990 roku, co zresztą zauważa autor artykułu. Dzięki subsydiom do cen paliw, rokroczne wzrosty konsumpcji były na poziomie 7 procent.


Nawet spadek konsumpcji w ostatnich latach, gdzie dominowały wzrosty cen paliw nie odwrócił relacji eksport/import.

Czego jednak nie ma w tych artykułach to pytania…

Dlaczego przy wzrostach cen ropy, Indonezja po prostu nie zwiększy wydobycia ropy?

Pytanie to jest oczywiście retoryczne dla czytelnika tej strony, ale ile by wniosło fermentu, zadane na poczytnym przecież portalu.

Dla pełnego obrazu wrzucam jeszcze produkcje Indonezji:


Prezydent Indonezji zdaje sobie sprawę, że party is over i trzeba w końcu, żeby jego naród płacił cenę rynkową za ropę. Tylko jak to wytłumaczyć ludziom??? Epilog pewnie będzie taki, że jeżeli będzie się trzymał swojej decyzji, to nie wygra następnych wyborów i zastąpi go jakiś populista, który obieca przywrócenie subsydiów. Jest jedno ale…  Ów populista nie będzie miał kasy na subsydiowanie cen paliw z eksportu ropy, jak do niedawna, ponieważ eksportu nie będzie. Będzie za to musiał się zadłużać by sfinansować spokój społeczny. A to prosta droga do bankructwa.

Read Full Post »

Po dość niejasnej odpowiedzi na moje pytanie tyczące Peakoil, postanowiłem poprosić posła o złożenie tego pytania w formie interpelacji poselskiej.

W tym miejscu dziękuje Maciejowi Orzechowskiemu za użyczenie mandatu poselskiego i nadanie sprawie charakteru parlamentarnego.

Interpelacja została ogłoszona na  dwudziestym posiedzeniu sejmu 24 lipca 2008 roku.

Treść ogłoszono tu

Interpelacja nr 4290

do ministra gospodarki

w sprawie polityki energetycznej Polski do 2030 r.

Szanowny Panie Ministrze! Pragniemy złożyć na Pana ręce interpelację dotyczącą założeń polityki energetycznej Polski do 2030 r. W projekcie polityki energetycznej do 2030 r. nie jest zawarta żadna wzmianka na temat problemu szczytu produkcji ropy naftowej na świecie. Kraje takie jak Szwecja czy USA w swoich analizach sygnalizują ten problem i określają możliwość jego zajścia w najbliższej przyszłości. Komisja na rzecz uniezależniania się od ropy naftowej, Commission on Oil Independence, powołana przez rząd Szwecji w swoim raporcie z dnia 21 czerwca 2006 r. stwierdza: ˝Szacunki, kiedy nastąpi globalny szczyt produkcji ropy naftowej, zależą od wielu czynników. Energy International Agency, agencja powołana przez OECD, uważa, że szczyt produkcji ropy naftowej nastąpi pomiędzy 2020 a 2030 r., podczas gdy British Petroleum szacuje moment szczytu na okres 2015-2020. Grupa ekspercka ASPO (stowarzyszenie na rzecz badań szczytu produkcji ropy i gazu) wysuwa jeszcze bardziej pesymistyczne szacunki i określa okres szczytu na czas do 2010 r. Według ASPO wydobycie ropy naftowej będzie malało w dramatycznym tempie w przyszłych dekadach.˝

Natomiast raport US Government Accountability Office ˝Uncertainty about Future Oil Supply Makes It Important to Develop a Strategy for Addressing a Peak and Decline in Oil Production˝ z lutego 2007 r. stwierdza: ˝Badania zjawiska szczytu produkcji ropy naftowej przedstawiają problemy na globalną skalę, których konsekwencje będą zależały tylko od naszej gotowości. Konsekwencje będą najbardziej zgubne, kiedy szczyt produkcji ropy naftowej nastąpi szybko i bez ostrzeżenia i zostanie poprzedzony ostrym spadkiem wydobycia, ponieważ alternatywne źródła energii, szczególnie dla transportu, nie są jeszcze dostępne w dużych ilościach. Szczyt wydobycia będzie wymagał ogromnej redukcji w konsumpcji ropy, a rywalizacja o coraz to bardziej skąpe dostępne źródła energii wpłynie na ich ceny, prawdopodobnie do niespotykanych poziomów, powodując poważne ekonomiczne szkody˝.

Raport rekomenduje: ˝W celu lepszego przygotowania się do szczytu produkcji ropy naftowej GAO rekomenduje, aby sekretarz ds. energii wypracował z innymi agencjami strategię do koordynacji nałożenia priorytetów agencjom federalnym do wysiłków na rzecz zredukowania niepewności odnośnie czasu wystąpienia szczytu produkcji ropy naftowej oraz do doradzenia Kongresowi, jak najlepiej łagodzić konsekwencje. W komentarzach do raportu Departament Energii i Spraw Wewnętrznych zgodził się z raportem i rekomendacjami˝.

Bardzo ważne jest, aby w Polsce produkować biopaliwa, które mają dodatni wskaźnik energetyczny. Dodatni wskaźnik (EROEI – energy returned on energy invested) określa, ile jednostek energii jest się w stanie uzyskać z procesu wytwarzania energii na jedną jednostką energii włożoną w proces. W przypadku biopaliw wskaźnik EROEI odpowiada na pytanie, ile baryłek ropy (ekwiwalent) można uzyskać z jednej baryłki ropy (ekwiwalent energii) włożonej w proces (energia potrzebna do m.in. orki, siewu, produkcji nawozów etc.). W przypadku wskaźnika poniżej jedności dana produkcja nie ma sensu, ponieważ więcej energii zużywa się w procesie wytwarzania niż otrzymuje się uzysku.

Departament Rolnictwa USA przeprowadził taką analizę dla etanolu uzyskanego z kukurydzy. Raport ˝The 2001 net energy balance of corn-ethanol˝ Hosein Shapouri, US Department of Agriculture (USDA), stwierdza, że wskaźnik energetyczny dla kukurydzy jest na poziomie 1.06, co jest wskaźnikiem na granicy sensu energetycznego. Biorąc pod uwagę fakt wyjaławiania ziemi, zużycia wody i wpływ na ceny żywności, stawia to biopaliwa w bardzo niekorzystnym świetle.

Założenia polityki energetycznej Polski do roku 2030 są dokumentem, z którego czerpie się informacje o przyszłym kształcie infrastruktury i bezpieczeństwie energetycznym także w regionach. To dokument źródłowy, na którym buduje się politykę również na poziomie regionalnym. Dlatego ważne jest, aby były w tym dokumencie zamieszczone informacje nie tylko o zagrożeniu wynikającym z braku dywersyfikacji dostaw energii, ale także informacje o zagrożeniach wynikających ze szczytu wydobycia paliw kopalnych.

W związku z taką sytuacją, akcentowaną już w pismach do ministerstwa przez radnego Sejmiku Województwa Wielkopolskiego pana Adama Dudę, wnosimy zapytanie: Na jakich przesłankach pominięto w prognozie wystąpienie kryzysu energetycznego związanego ze szczytem produkcji ropy naftowej? Kraje takie jak USA czy Szwecja ten problem zdefiniowały i wprowadzają odpowiednie korekty do swojej polityki energetycznej. W projekcie pominięto problem bilansu energetycznego roślin na biopaliwa, który jest akcentowany w politykach innych państw.

Czy ministerstwo jest w posiadaniu opracowań, które określają, z których roślin uzyskuje się najwięcej energii w polskich warunkach klimatycznych? Jeżeli tak, to jak można uzyskać dostęp do tych opracowań?

Z poważaniem

Poseł Maciej Orzechowski

oraz grupa posłów

Warszawa, dnia 10 lipca 2008 r.

Czekamy zatem na odpowiedź.

Read Full Post »

Od konsekwencji osiągnięcia szczytu produkcji ropy naftowej mogą nas uratować Stany Zjednoczone Ameryki Północnej… Tak tak… Wuj Sam może to zrobić… Przez swoje bankructwo!!!

USA konsumują 20 do 21 milionów baryłek ropy dziennie. Świat produkuje 86 mln baryłek dziennie. Obserwacja jest cenna jeżeli zestawimy liczbą ludności świata z ludnością USA. 6,7 mld kontra 0,3 mld.

Czyli 24,5 % światowego wydobycia konsumuje 4,5 % ludności świata.

I teraz załóżmy, że USA bankrutują i zwalniają… – hmmm popuśćmy wyobraźnie w bezkres – 14 mln baryłek popytu. Toć to uwolnienie ogromnych strumieni, które przesuwa konsekwencje PO o dobrych kilka lat !! I nawet jeżeli szczyt wystąpi to będzie to szczyt popytu a nie podaży, a to oznacza powstanie ogromnych wolnych mocy produkcyjnych i spadek cen. W końcu zabraknie największego klienta 🙂

Dla Europy to dość pozytywna wiadomość… co prawda recesja byłby też u nas ze względu na transformację eksportu, ale w porównaniu z potencjalnym kryzysem PO to bułka z masłem. Zresztą co to z USA za klient, który za produkty płaci obligacjami.

Podniosą się głosy, ze przecież USA ma takie wielkie PKB. Ale co to za PKB gdzie 80 % to usługi a dalsze 20 % to finansowany zagranicznymi obligacjami przemysł.

A gospodarka usługowa to taka, gdzie jak ja sąsiadowi zetnę włosy za 1000 $, on mi zrobi manicure za 1000 $, a trzeci sąsiad zrobi nam reklamę za 1000 $ każda, to nasze lokalne PKB wyniesie 4000 $.

A to, że powoli się kończy dolarowe party, poznajemy po objawach. Freddie Mac, Fannie Mae, mający hipoteki za połowę PKB USA (5 bln usd) bankrutuje, wcześniej to samo z Bear Stearns. Bush nie dopuszcza do bankructwa i nacjonalizuje ten majątek, bo co innego oznaczają bailout’y finansowane przez państwo… co tam przez państwo… przez FED przecież, a FED to prywatne korporacja w rękach rodzin bankierów z początku XX wieku.

Ciekawie jest w tych Stanach. Uchwalili właśnie ustawę, dzięki której mogą pompować już bez żadnych ogródek kasę w gospodarkę (to symboliczna cisza przed burzą)… ale kto może??? FED może.

Kto rządzi Ameryką??? Do kogo należą wszystkie te domy? Kto trzyma prawa z hipotek? Banki? FED? Czy może Chińczycy kupujący przecież zestrukturyzowane instrumenty inwestycyjne. A kto trzyma przemysł USA? Przecież obligacje wystawione przez taki GM poszły za granicę. Rating miały na pewno AAA, skoro cały subprim’e miał taki. A dlaczego miał taki??? Bo jeden instrument inwestycyjny był zabezpieczony drugim, takim samym. Pool agreement to nic innego jak piramida finansowa.

To co jednak mnie najbardziej ostatnie zszokowało, to bankructwo Kalifornii i zapowiedź bankructwa Nowego Yorku.

Gubernator Kalifornii płaci teraz każdemu pracownikowi stanowemu – 200 000 pracowników – płacę minimalną. Prawnik nie prawnik zarabia 6,55 $ na godzinę. To o połowę mniej niż u nas pracownik  zarabia na budowie! Wszyscy pracownicy zatrudnieni na czas określony są zwolnieniu i jest zakaz nowej rekrutacji… a wszystko to przez brak kasy w budżecie.

Wystąpienie gubernatora Nowego Jorku jest bardziej przygnębiające… mimo, że jeszcze nie osiągnął stanu niewypłacalności to mówi o wyborze, który czeka ich zimą. Albo ludzie zaczną zamarzać, albo będą głodować. I mówi to w orędziu do mieszkańców.

To się nazywa dopiero panika …

Ciekawe są dwie okoliczności tych zdarzeń. Podczas wyborów nowego prezydenta zwykle panuje ogromny optymizm, a wszystkie problemy są zamiatane przez urzędującą administracje pod dywan. W końcu nasz kandydat musi wygrać!!!

Teraz, wychodzą takie oświadczenia, które są praktycznie wodą na oratorski młyn Obamy.

Czyżby nie zdążyli uchwalić odpowiedniego prawa, aby finansować budżety stanowe?

Bo druga okoliczność jest taka, że deficyt płatności przez te stany w obliczu kasy, jakie potrzebuje Freddie Mac, Fannie Mae jest wręcz śmieszny. Na pewno jest to taka kwota, którą można by ukryć do czasu wyborów.

Koniecznie trzeba oglądnąć ceremonię podpisania bankructwa Kaliforni – prowadzi Arnold Schwarzeneger – ok. 10 min.

Oraz gubernatora stanu Nowy York, który zapowiada podobne występy.

Dzięki autorowi doxa.blox.pl za te orędzia

To co się może stać w USA to dramat… Wszystko zależy od tego, jak długo jeszcze będziemy akceptować amerykańskie dolary i obligacje…

Mówi się na różnorakich serwisach, że jak tylko FED podniesie stopy to dolar się wzmocni… ale jak podniesie stopy to złych kredytów będzie jeszcze więcej a odsetki od obligacji USA eksplodują… Nie wspomnę już o zadłużonym przemyśle…

A jeżeli obniży lub zostawi na tym samym poziomie, to dolar będzie się dalej powoli dewaluował i sprawi, ze import dla USA będzie jeszcze droższy… A to oznacza inflację i ryzyko przewalutowania rezerw przez cały świat z USD na Euro.

Ale trwa kampania wyborcza i w mediach o tym cicho… co tam. Hasło buy now, pay later jest tak mocno zakorzenione.

Wszystko to oznacza nadzieję na niższe ceny ropy i uwolnienie mocy produkcyjnych, które teraz są wykorzystywane na zaspokojenie USA. Choć z kolei oglądając drugi koniec kija, to możemy zaobserwować, że wiele mocy wydobywczych istnieje, właśnie ze względu na wysokie ceny ropy; np. kopalnie piasków roponośnych w Kanadzie czy głębokie odwierty głębinowe.

…………………………………………………………………………

Uff… Sporo dzisiaj myśli niedokończonych, które trzeba będzie dokończyć… ale to już po przerwie wakacyjnej… zobaczymy do jakich wniosków dojdziemy..

A co na wakacje???

Dwie książki:

„Crash Proof” Petera Schiff’a i „Wojna Żydowska” Józefa Flawiusza. W pierwszej już pobieżnie patrząc, są wykresy na 10 kolejnych wpisów. Tak naprawdę to jednak chciałbym odkurzyć moje przez rok zaniedbywane, historyczne hobby i łyknąć tę druga książkę.

Uwaga techniczna na okres wakacyjny.

Komentarze mogą mieć małe opóźnienie w publikacji. Niestety spamu w sieci jest dużo i każdy użytkownik musi być zaakceptowany ręcznie. Ten kto się już wpisywał przechodzi przez filtr bez problemu. Postaram się zorganizować jakąś osobę do moderacji komentarzy.

Read Full Post »

Subprime na schemacie

Temat kredytów subprime zaczyna się rozkręcać i pewnie pozwolę sobie skreślić kilka wpisów na ten temat w przyszłości, także warto krótko i na schemacie wyjaśnić co to takiego jest. Kredyt subprime, a właściwie pożyczka, to pożyczka bardzo dużego ryzyka, udzielana osobom, które w Polsce miały by trudności z uzyskaniem 100 pln od Providenta. Rzućmy schemat, który jest tłumaczeniem amerykańskiego odpowiednika, żeby zrozumieć, jak to działało:

Krok 1. Pożyczkobiorca dostaje pożyczkę od pożyczkodawcy. Może się to odbyć za pomocą pośrednika sprzedaży hipotek (Pamiętacie, jak jakieś 8 lat temu, wszędzie można było spotkać sprzedawców polis emerytalnych pewnej stacji telewizyjnej? To właśnie tacy pośrednicy). W wielu przypadkach pożyczkodawca jak i sprzedawca hipotek nie ma już dalej kontaktów w pożyczającym. Zarabiają prowizje i szukają innych chętnych.

Krok 2. Pożyczkodawca sprzedaje pożyczkę do emitenta (nazwa umowna…. Może to być większa firma zajmująca się obrotem hipotek lub bank). Pożyczający zaczyna płacić miesięczne raty poprzez pośrednika (firma zbierająca wszystkie raty) do emitenta.

Krok 3. Emitent sprzedaje papiery wartościowe inwestorom. Gwarant emisji papierów wartościowych uwierzytelnia sprzedaż, agencja rate’ingowa ocenia bezpieczeństwo kredytowe papierów. Może być uzyskane wzmocnienie wiarygodności kredytowej emitowanych papierów wartościowych, poprzez zabezpieczenie jej np innymi pakietami papierów wartościowych takiego samego typu (np. przez inny bank). Powstaje SIV – Structured Investment Vehicle, co na polskie znaczy, zestrukturyzowany instrument inwestycyjny.

Krok 4. Pośrednik zbiera miesięczne raty od pożyczkodawcy i wpłaca je do emitenta. Pośrednik i kurator zarządzają nie spłacanymi ratami zgodnie z pooling and service agreement.

Niezłe zamieszanie, na pierwszy rzut oka… To co jest najśmieszniejsze w tym, to fakt przeistoczenia pożyczki udzielanej osobom nie mającej zdolności kredytowej w zestrukturyzowany instrument inwestycyjny.

Pożyczek udzielano nawet nielegalnym imigrantom… a co tam, skoro zabezpieczeniem jest hipoteka na domie, który co roku zyskuje na wartości. Taką pożyczkę to można i diabłu udzielić 🙂

Ale czasy się zmieniły.. dziś już wiadomo, ze spróchniała rudera nie jest warta pół miliona USD. Domy potaniały o połowę a stopy procentowe wzrosły. Pożyczkobiorcy okazali się niewypłacalni. I patrząc na koniec łańcuszka możemy rozpoznać, kto na to wszystko kasę wyłożył i wszystko stracił… Inwestorzy.

Ale zanim zaczniemy się śmiać w rubasznym stylu, pomyślmy kto może być tym tajemniczym inwestorem. Czy aby nie nasz bank za rogiem, gmina czy – o zgrozo – nasz fundusz emerytalny???

Amerykanie umieją ważyć piwo i też umieją je wyeksportować… przynajmniej częściowo.

Read Full Post »

W dzisiejszych czasach najważniejsze jest „postrzeganie”. Jesteś tyle wart, na ile Cie ktoś postrzega.

Jak postrzegacie amerykańską gospodarkę? Wielka, potężna, największa.

A amerykańskie firmy? Niektóre z nich to kolosy, które wydają się, że będą trwać wiecznie.

Jednym z takich kolosów jest General Motors. Firma, która jest żywą legendą i symbolem amerykańskiej motoryzacji.

Ostatnie doniesienia prasowe powinny zasiać jednak nutkę zwątpienia.

General Motors posted a $15.5 billion quarterly loss Friday

Co w wolnym tłumaczeniu znaczy, że General Motors przez ostatnie 3 miesiące stracił 15,5 mld dolarów. To już jest prawdziwy artyzm, żeby umieć tyle kasy puścić z dymem.

Ale spójrzmy dalej na liczby i zobaczmy co tam w bilansie siedzi.

Tutaj – w ramach dygresji – mały wykład dla kogoś co nie miał doczynienia z bilansem.

Bilans się składa z dwóch części – Aktywa i Pasywa. Aktywa to majątek a pasywa to źródła finansowania tego majątku. Dla zobrazowania na prostym przykładzie i w uproszczeniu. Załóżmy, że Jan Kowalski ma 100 000 pln i chce sobie założyć spółkę kurierską i wozić paczki. Do funkcjonowania spółki jest mu potrzebna furgonetka. Pan Jan zakłada spółkę i kupuje tego busa za 100 000 pln. Spółka jest według prawa nową osobą, ale nie fizyczną tylko prawną. Bilans spółki przedstawia się następująco: Aktywa = furgonetka o wartości 100 000 pln; Pasywa = Kapitały własne w wysokości 100 000 pln. Nie należy mylić kapitałów własnych z pieniędzmi. Kapitały własne to nazwa źródła finansowania aktywów czyli w naszym przypadku furgonetki. Załóżmy teraz, że Pan Jan (jako właściciel spółki) chce kupić jeszcze jedną furgonetkę do firmy. Może to zrobić w dwojaki sposób.

Może wpłacić na konto spółki kolejne 100 000 pln. Po stronie Aktywów zwiększy się gotówka, a po stronie pasywów zwiększą się kapitały własne. Następnie spółka kupi tą furgonetkę i ruch będzie tylko po stronie aktywów a więc majątku. Gotówka zamieni się w aktywo trwałe – furgonetka.

Spółka również może zaciągnąć kredyt. I tak po stronie aktywów wzrośnie gotówka uzyskana z kredytu a po stronie pasywów powstanie zobowiązanie w postaci kredytu (kapitał obcy). I dalej analogicznie, spółka kupuje tego busa i zamienia tylko po stronie aktywów gotówkę na samochód.

Po roku działalności, spółka wypracowała zysk w wysokości 30 000 pln. O 30 000 powiększy się gotówka w aktywach a po stronie pasywów zysk powiększy kapitały własne.

Po tym dość trywialnym, acz koniecznym wstępie spójrzmy wreszcie na ten bilans 🙂

Assets to aktywa, liabilities to kapitały obce, a equity to kapitały własne w pasywach.

Aktywa GM są warte 145.741 miliardy dolarów. Wow, ale ogromny majątek.

Ale jak spojrzymy na finansowanie tego majątku, to dziwować można się jeszcze bardziej. Dług General Motors wynosi 186.784 mld USD. Ale zaraz zaraz. Dług jest większy od całego majątku firmy? Oznacza to taki stan firmy, gdzie jak sprzeda cały swój majątek (zapasy, fabryki, biurowce, ziemie materiały, nawet know how), to nie starczy jej na pokrycie wszystkich swoich długów. Czyli de facto właściciele GM, czyli akcjonariusze, nie mają żadnych praw do majątku. Przy długach większych od majątku występuje zjawisko ujemnych kapitałów własnych (tutaj -41,043 mld USD). Oznacza to, że straty finansowe z poprzednich lat były finansowane długiem.

Bilans jest za pierwszy kwartał 2008. Skoro w drugim stracili 15,5 to trzeba skorygować kapitały własne do minus 56,5 mld, a kapitały obce do plus 202,2 mld usd.

To, co tu widzimy to totalnego bankruta. Ale czego się spodziewać po firmie, której motto można streścić w maksymie Non quo sed quo modo!

Żeby jeszcze oddać na realia przyziemne sytuacje GM. Wyobraźcie sobie sąsiada, który ma dom, ale dom jest w całości z kredytu. Mało tego, dodatkowo sąsiad ma jeszcze szereg innych zadłużeń; 100 000 pln kredytu konsumpcyjnego i dalsze 20 000 zadłużenia u rodziny. Słowem nie posiada nic i w zaszłym miesiącu stracił dodatkowe 10 tysięcy na obsługę kredytu mieszkaniowego i jedzenie i skredytował te wydatki u Providenta. I taki sąsiad przychodzi do Ciebie i prosi o pożyczkę, twierdząc, że w przyszłym miesiącu na pewno zarobi na te wszystkie odsetki jedzenie i odda to co pożyczył od Ciebie. Co zrobicie z takim delikwentem? Pewnie wydrukujecie mu ustawę o upadłości konsumenckiej i odprowadzicie go delikatnie do drzwi. Na pewno nie pożyczycie mu pieniędzy. A GM się dalej zapożycza!

Pytanie za 100 punktów. Kto finansuje straty GM?

Żeby była jasność.. takie rodzynki się rzadko zdarzają. Normalnie firma bankrutuje o wiele wcześniej.

Ale dziś najważniejsze jest „postrzeganie”, a GM jest postrzegany jako solidna firma z tradycjami. Akcje ciągle są drogie.

Najważniejsza na Wall Street zasadę zdefiniował George Parr.

„Największym głupstwem jest pytać, ile jest to w rzeczywistości warte.”

Kiedy tak po kolei będziemy odczarowywać gospodarkę USA, to ujrzymy prawdziwy wizerunek dumnego wuja Sama.

Read Full Post »