Feeds:
Wpisy
Komentarze

Posts Tagged ‘fiat money’

Wpis przeniesiony na nowy adres

.

Read Full Post »

Wpis przeniesiony na nowy adres

.

Read Full Post »

Wpis przeniesiony na nowy adres

.

Read Full Post »

Wpis przeniesiony na nowy adres

.

.

Read Full Post »

Trzy tygodnie temu Doxa pisał o złamaniu dolara w funduszach pieniężnych. Dziś mamy tą informację potwierdzoną przez FED. Co więcej, FED ma już rozwiązanie. Bailout w postaci 540 mld dolarów. Skąd FED weźmie tyle kasy? Zastosuje druk „na chama”, czy może jednak to Skarb Państwa da im świeże obligacje. To jest naprawde ciekawe…

A w Polsce AIG zaczyna sprzedawać aktywa. O AIG i tym że stoją pod scianą pisałem już ździebko wcześniej. Na początek pójdzie zdaje się AIG Bank Polska. Ciekawe jak po sprzedaży tego banku dolar sie umocni. Transer pewnie bedzie pokaźny.

Read Full Post »

Kryzys nie jest wynikiem braku regulacji, a właśnie ich nadmiarem; w szczególności w sferze usankcjonowania pustego pieniądza.

Dobrobyt nie bierze się z dostępności kredytu, lecz na wskutek wolności, pokoju, ciągłości prawa, rozwoju technicznego, oszczędności, poszanowania praw własności. Nie jest ważne ile wydrukujemy pustych pieniędzy. Bogactwo bierze się z pracy, a nie z fałszowania pieniędzy.

Kryzys nie jest wynikiem chciwości maklerów czy bankierów. Chciwość była, jest i będzie i jest właśnie motorem rozwoju, a nie przyczyną kryzysów.

W chwili obecnej nie ma praktycznie nigdzie na świecie wolnego rynku. Wolny rynek opiera się na wolności i poszanowaniu praw własności. W systemie pustego pieniądza, prawo własności do siły nabywczej nie jest zachowane.

Kreacja pieniądza i sztuczne obniżanie jego ceny powoduje powstawanie złych inwestycji. Prowadzi do cyklów koniunkturalnych i marnowania czasu, surowców i ludzkiej inwencji.

Pieniądz musi być towarem. Na wolnym rynku zawsze był. Państwo, poprzez banki centralne, usankcjonowało pieniądz bez pokrycia. Dzięki temu korzysta na drukowaniu pieniądza, jako że może emitować dług bez pokrycia i ma pierwsze dostęp do nowego pieniądza z kredytu. Społeczeństwo jednak suma summarum traci. Dług i kredyt to nie tworzenie bogactwa, a przesuwania go od jednych grup do drugich, albo poprzez transfery pieniężne, albo poprzez inflacje. Dyslokacja zasobów w długim terminie zawsze prowadzi do napięć i w końcu pęka. Pękniecie następuje w postaci kryzysu. koniec mrzonek prowadzi do dramatu zwykłych ludzi, a nie tylko do problemów banków.

Kryzys może być mniejszy lub większy. Jest jednak tym większy, im dłużej sztucznie go odwlekamy poprzez zwiększanie tempa drukowania pieniądza. Kryzys „za duży”, może doprowadzić do upadku pustych walut i oszczędności, jakie dziś znamy.

Jedyne regulacje jakich potrzebujemy w finansach, to zakazy i zniesienia obecnych regulacji. Lista regulacji jakich potrzebujemy pod tym linkiem.

Kryzys dotknie i dotyka Polskę. Na razie poprzez wycofywanie się banków z promes kredytowych i podwyższanie oprocentowania kredytów. Później poprzez załamanie się deweloperów i eksportu.

Ekonomiści są różni. Jedni swoimi radami doprowadzili do obecnego kryzysu. Drudzy  go przewidzieli. Trzeci mówią, że ekonomiści są potrzebni gospodarce tak jak astronomowie do opisu gwiazd. I faktycznie… ekonomiści są potrzebni, ale do przypominania faktu, że nie są potrzebni. Każde sterowanie w gospodarce prowadzi do wypaczeń.

Ekonomia to sztuka a nie nauka, dlatego nobla z ekonomi nie należy traktować na równi z noblem z fizyki.

Keynes powiedział, żeby nie martwić się o długi termin, ponieważ „w długim terminie wszyscy jesteśmy martwi”. Faktycznie, Keynes już nie żyje, ale żyją jego wnuki, które na pewno nie są zadowolone z takiego podejścia do długiego terminu.

Read Full Post »


Profesor Winniecki, w swoim felietonie „to państwo odpowiada za obecny kryzys” odkorkował szampana i krzyknął „znalazłem!!!”. Okrasza francuskimi powiedzeniami, swoje znalezisko państwa w systemie bankowym, a znalazł otwarte okna kajut, w tonącym Titanicu.

Profesor odkrył, że Fannie i Freddie zostały utworzone, jako spółki sponsorowane przez państwo i miały realizować politykę dostępnych mieszkań. Takie truizmy są wiadome od początku istnienia tych spółek. Mało tego, blogosfera od bez mała 2 lat o tym huczy i przypomina min. takie publikacje.

Pan profesor teraz krzyczy i woła. Teraz, gdy rzeczywistość w t…k kopie, to nie trudno o takie komentarze. Tak to jest z dziennikarzami. Dziś piszą, jakie to wszystko jest oczywiste. Jak wszyscy na około o tym piszą, to jeden dziennikarz drugiego powtarza. A rok temu to co Pan Winniecki pisał? O mocnych fundamentach gospodarki USA (???), o inflacji pod kontrolą, o dużej produktywności i nieśmiertelne, że problemy są ograniczone.

Dziś szuka i coś tam znalazł, ale jako klasyczny monetarysta nie widzi podstawowego problemu. Jak to w ogóle możliwe, że narosło tyle kredytu w gospodarce? Wspomina Alana Greenspana i dobrze, ale nie zauważa, że właśnie możliwość tworzenia kredytu z powietrza stoi jako przyczyna zapaści zalewarowanego do granic systemu.

Ten kredyt, a co za tym idzie zwiększona podaż pieniądza, doprowadził do fikcyjnego boom’u. Tym czym się wcześniej zachwycał, to była czysta iluzja wytworzona dzięki drukowaniu pieniędzy bez umiaru. Tą iluzje trzeba teraz odpisać w straty.

W straty również trzeba spisać:

  • Zmarnowane surowce na wybudowanie niepotrzebnych domów (właściciel 5 domów, gdzie tylko w jednym mieszkał to nie rzadkość),
  • Zmarnowany czas, który mógł być wykorzystany na stabilny rozwój,
  • Bankructwa szeregu różnych branż, które powiększały swój park maszynowy, sądząc że taka koniunktura jest stabilna.
  • Bankructwa sektora finansowego, który działając w systemie pustego pieniądza, musi używać jak największej dźwigni. (sam dzwignia jest dobra, jak biznes się kreci. Jak się coś zacina to z reguły prowadzi do szybkiego bankructwa.).
  • Jeżeli sektor finansowy bankrutuje, to wszystkie kredyty będzie syndyk ściągał z gospodarki. A dziś firmy zadłużone są w bankach po same uszy (patrz taki na przykład General Motors).
  • Prawdopodobnie niedługo spiszemy też dolara, jako walutę, na straty, ponieważ ten cały kryzys próbuje się gasić zwiększoną emisją długu państwowego.

Pan profesor uważa, że sam cykl koniunkturalny w odróżnieniu od tego co się teraz dzieje na świecie, nie jest abberacją. Tym się różnię od profesora, gdyż uważam, że cykl jest zawsze wywoływany przez manipulowanie podażą pieniądza. Jak łatwo można stworzyć boom, to sam przecież stwierdził. Jak wyglądały inne boom-y i kryzysy to również można historycznie sprawdzić. Dlaczego nie poszedł krok dalej? Ale zostawmy już profesora; widać obrał dobry kierunek i być może się rozkręca. Może w następnym felietonie zauważy, że banki miały ustawowy nakaz udzielania kredytów subprime.

Kuriozum warte podkreślenia ostatnio, to gwarancja 100 procentowej wypłaty depozytów z irlandzkich banków. Wiemy już, że jest to z gruntu niemożliwe, gdyż banki nie mają pieniędzy lecz kredyty. Gdyby przyszło co do czego to Irlandzkie banki musiały by być zamknięte, a ludziom rozdane świeżo wydrukowane banknoty w kwocie ich depozytów. Kredyty ściąga państwo, a banki mogą być na nowo zakładane… Hiperinflacja z definicji… Ale zaraz zaraz… w Irlandii jest Euro. To mogą tak zrobić czy nie?  Ich obietnica to wierutne kłamstwo. No i oczywiście cała strefa Euro się burzy, bo dzięki temu kłamstwu depozyty uciekają do Irlandii :).

Read Full Post »

Read Full Post »

Wpis przeniesiony na nowy adres

.

Read Full Post »

Dziś się tyle dzieje, że aż się nie wiem na czym się skupić. Oficjalne bankructwo Lehmana, ukryte bankructwo Merril Lynch poprzez wchłoniecie przez Bank of America (swoją droga, być może to kolejny bankrut), AIG zaczyna się wychylać z szafy i Washington Mutual nie może znaleźć źródła finansowania. Dużo, dużo się dzieje. Oglądam sobie trochę cnbc i cnn i aż głowa boli jak czerwone krawaty nie wiedza o co chodzi… wiją się w systemie, który sami stworzyli. A mogli posłuchać Petera Schiffa, który 2 lata temu tłumaczył im jak krowie na rowie w ten sposób:

wykład składa się z 8 części. (dzięki doxa za ten link)

Ci, co na końcu się z niego śmiali, dziś sprzątają swoje biurka. Czekamy na Citi Group i GM.

Ale to nie oni będą płacić, lecz nasze fundusze emerytalne.

W tym całym zamieszaniu warto zachować zimną głowę i zastanowić nad fundamentami, także dziś kontynuacja myśli o prawie własności a pieniądzu.

Czy na wolnym rynku, uczciwym jest pieniądz narzucony przez państwo?

Na uczelniach ekonomicznych tłucze się studentom do głowy modele konkurencji doskonałej, oligopolu, IS-LM, M*V=P*Q i przesuwa rozmaite wykresy, a nie wykłada się podstawowej rzeczy. Historii pieniądza i jego natury. I nie odpowiada na pytanie dlaczego dzisiejszy „pieniądz” jest usankcjonowany wbrew naturze pieniądza wybranego przez rynek. Co więcej w podręcznikach nie wskazuje się w ogóle, że jest jakaś różnica.

Przedstawiam książkę Murray’a Rothbard’a „Co rząd zrobił z naszym pieniądzem”.

Pod tym linkiem jest pierwszy rozdział książki wraz z przedmową.

Jest ona moim zdaniem punktem wyjścia do rozważań o pieniądzu i ekonomii jako takiej i powinna być czytana już na pierwszych zajęciach. I nie na uczelniach ekonomicznych ale w gimnazjach.

Jest napisana bardzo prostym językiem i nawet laik jest w stanie zrozumieć żelazną logikę profesora.

Bez przeczytania chociaż tego pierwszego rozdziału, trudno będzie zrozumieć kryzys, który dziś nabiera tempa i być może w ostateczności wyzwoli nas z monetarnego matrix’a.

Próbka tekstu poniżej.

Wszystko to może wyglądać na „odkrywanie Ameryki”, ale świat mógłby uniknąć wielu nieszczęść, gdyby ludzie w pełni zdawali sobie sprawę z tych prostych prawd. Na przykład prawie wszystkim wydaje się, że pieniądze są abstrakcyjnymi jednostkami jakiejś waluty przypisanej do określonego kraju. Podobnie ludzie myśleli nawet wówczas, gdy państwa stosowały „standard złota ”. Amerykańskie pieniądze to były dolary, francuskie – franki , niemieckie – marki itd. Wiedziano wprawdzie, że każda z tych walut była związana ze złotem, ale traktowano je jako samodzielne i niezależne i dlatego poszczególne kraje bez trudu „odeszły od standardu złota”. Tymczasem wszystkie te nazwy były nazwami jednostek wagowych złota lub srebra.

Oraz kilka akapitów z przedmów Mateusza Machaja i Llewellyn H. Rockwell’a

Profesor Rothbard dowodzi, że rząd zawsze i wszędzie pozostawał wrogiem mocnego pieniądza. Rząd i uprzywilejowane grupy interesu za pomocą karteli bankowych i inflacji grabią dochody ludzi, osłabiają wartość pieniądza na rynku oraz powodują recesje i depresje. Główny nurt ekonomii zaprzecza tym faktom lub je lekceważy. Koncentruje się niezmiennie na „najlepszych” rozwiązaniach w obrębie polityki pieniężnej. Czym powinien kierować się Fed? Wskaźnikiem PKB (produktu krajowego brutto)? Stopami procentowymi? Krzywą dochodowości? Wartością dolara w innych walutach? Indeksami towarowymi? Profesor Rothbard powiedziałby, że rozważanie tych czynników zakłada istnienie centralnego planowania, a ono właśnie stanowi źródło zła, które zalęgło się w systemie monetarnym. Oby ta książka dotarła do wszystkich i żeby w momencie wystąpienia kolejnego kryzysu monetarnego Amerykanie mogli zaprotestować przeciwko temu, co rząd wyprawia z naszymi pieniędzmi.

Rothbard rozpatruje biznes bankowy z punktu widzenia praw własności, które jego zdaniem nie powinny być naruszane przez żaden rodzaj biznesu, tym bardziej przez biznes finansowy. Depozyty bankowe są tytułem własności do pieniądza, więc zgodnie z prawem własności powinny być pokryte w 100% rezerwami. Ponieważ klienci mają prawo do wypłacenia pieniądza w każdej chwili, banki nie mogą emitować dodatkowych depozytów, tworzonych niejako z powietrza. Kiedy dopuszczają się tej czynności, produkują tytuły własności do nieistniejących dóbr – emitują banknoty z teoretycznym pokryciem, ale praktycznie tego zabezpieczenia nie ma. Stąd „system rezerw cząstkowych” powinien zostać uznany za sprzeczny z zasadą poszanowania prawa własności.

Rothbard obala także w książce mit „niezależnego banku centralnego”, którego celem ma być rzekomo „walka z inflacją”. Historycznie patrząc, inflacja i powodowane nią systematyczne wzrosty cen, stały się poważnym problemem dopiero po powstaniu banków centralnych. Wcześniej zjawisko to było znikome lub nie występowało wcale. Największy okres inflacji to czasy „niezależności banków centralnych”, które w całości sterują rynkiem pieniężnym i produkują pieniądza z powietrza, finansujący wydatki budżetowe państwa. Banki centralne powstają bowiem po to, aby umożliwić państwu regulacje rynku pieniężnego i produkowanie środka wymiany na swoje potrzeby. Gdyby rynek pozostał wolny, problem inflacji w ogóle by nie występował.

I zakończenie rozdziału II

W przypadku pieniędzy, podobnie jak w przypadku innych obszarów działalności człowieka, „wolność jest matką a nie córką ładu”.

Read Full Post »

Older Posts »