Feeds:
Wpisy
Komentarze

Posts Tagged ‘ogłupianie’

Wpis przeniesiony na nowy adres

.

Read Full Post »

Sonda

Korzystając z nowej możliwości wordpress – sondy – zamieszczam na próbę 🙂

Read Full Post »

Kryzys nie jest wynikiem braku regulacji, a właśnie ich nadmiarem; w szczególności w sferze usankcjonowania pustego pieniądza.

Dobrobyt nie bierze się z dostępności kredytu, lecz na wskutek wolności, pokoju, ciągłości prawa, rozwoju technicznego, oszczędności, poszanowania praw własności. Nie jest ważne ile wydrukujemy pustych pieniędzy. Bogactwo bierze się z pracy, a nie z fałszowania pieniędzy.

Kryzys nie jest wynikiem chciwości maklerów czy bankierów. Chciwość była, jest i będzie i jest właśnie motorem rozwoju, a nie przyczyną kryzysów.

W chwili obecnej nie ma praktycznie nigdzie na świecie wolnego rynku. Wolny rynek opiera się na wolności i poszanowaniu praw własności. W systemie pustego pieniądza, prawo własności do siły nabywczej nie jest zachowane.

Kreacja pieniądza i sztuczne obniżanie jego ceny powoduje powstawanie złych inwestycji. Prowadzi do cyklów koniunkturalnych i marnowania czasu, surowców i ludzkiej inwencji.

Pieniądz musi być towarem. Na wolnym rynku zawsze był. Państwo, poprzez banki centralne, usankcjonowało pieniądz bez pokrycia. Dzięki temu korzysta na drukowaniu pieniądza, jako że może emitować dług bez pokrycia i ma pierwsze dostęp do nowego pieniądza z kredytu. Społeczeństwo jednak suma summarum traci. Dług i kredyt to nie tworzenie bogactwa, a przesuwania go od jednych grup do drugich, albo poprzez transfery pieniężne, albo poprzez inflacje. Dyslokacja zasobów w długim terminie zawsze prowadzi do napięć i w końcu pęka. Pękniecie następuje w postaci kryzysu. koniec mrzonek prowadzi do dramatu zwykłych ludzi, a nie tylko do problemów banków.

Kryzys może być mniejszy lub większy. Jest jednak tym większy, im dłużej sztucznie go odwlekamy poprzez zwiększanie tempa drukowania pieniądza. Kryzys „za duży”, może doprowadzić do upadku pustych walut i oszczędności, jakie dziś znamy.

Jedyne regulacje jakich potrzebujemy w finansach, to zakazy i zniesienia obecnych regulacji. Lista regulacji jakich potrzebujemy pod tym linkiem.

Kryzys dotknie i dotyka Polskę. Na razie poprzez wycofywanie się banków z promes kredytowych i podwyższanie oprocentowania kredytów. Później poprzez załamanie się deweloperów i eksportu.

Ekonomiści są różni. Jedni swoimi radami doprowadzili do obecnego kryzysu. Drudzy  go przewidzieli. Trzeci mówią, że ekonomiści są potrzebni gospodarce tak jak astronomowie do opisu gwiazd. I faktycznie… ekonomiści są potrzebni, ale do przypominania faktu, że nie są potrzebni. Każde sterowanie w gospodarce prowadzi do wypaczeń.

Ekonomia to sztuka a nie nauka, dlatego nobla z ekonomi nie należy traktować na równi z noblem z fizyki.

Keynes powiedział, żeby nie martwić się o długi termin, ponieważ „w długim terminie wszyscy jesteśmy martwi”. Faktycznie, Keynes już nie żyje, ale żyją jego wnuki, które na pewno nie są zadowolone z takiego podejścia do długiego terminu.

Read Full Post »


Profesor Winniecki, w swoim felietonie „to państwo odpowiada za obecny kryzys” odkorkował szampana i krzyknął „znalazłem!!!”. Okrasza francuskimi powiedzeniami, swoje znalezisko państwa w systemie bankowym, a znalazł otwarte okna kajut, w tonącym Titanicu.

Profesor odkrył, że Fannie i Freddie zostały utworzone, jako spółki sponsorowane przez państwo i miały realizować politykę dostępnych mieszkań. Takie truizmy są wiadome od początku istnienia tych spółek. Mało tego, blogosfera od bez mała 2 lat o tym huczy i przypomina min. takie publikacje.

Pan profesor teraz krzyczy i woła. Teraz, gdy rzeczywistość w t…k kopie, to nie trudno o takie komentarze. Tak to jest z dziennikarzami. Dziś piszą, jakie to wszystko jest oczywiste. Jak wszyscy na około o tym piszą, to jeden dziennikarz drugiego powtarza. A rok temu to co Pan Winniecki pisał? O mocnych fundamentach gospodarki USA (???), o inflacji pod kontrolą, o dużej produktywności i nieśmiertelne, że problemy są ograniczone.

Dziś szuka i coś tam znalazł, ale jako klasyczny monetarysta nie widzi podstawowego problemu. Jak to w ogóle możliwe, że narosło tyle kredytu w gospodarce? Wspomina Alana Greenspana i dobrze, ale nie zauważa, że właśnie możliwość tworzenia kredytu z powietrza stoi jako przyczyna zapaści zalewarowanego do granic systemu.

Ten kredyt, a co za tym idzie zwiększona podaż pieniądza, doprowadził do fikcyjnego boom’u. Tym czym się wcześniej zachwycał, to była czysta iluzja wytworzona dzięki drukowaniu pieniędzy bez umiaru. Tą iluzje trzeba teraz odpisać w straty.

W straty również trzeba spisać:

  • Zmarnowane surowce na wybudowanie niepotrzebnych domów (właściciel 5 domów, gdzie tylko w jednym mieszkał to nie rzadkość),
  • Zmarnowany czas, który mógł być wykorzystany na stabilny rozwój,
  • Bankructwa szeregu różnych branż, które powiększały swój park maszynowy, sądząc że taka koniunktura jest stabilna.
  • Bankructwa sektora finansowego, który działając w systemie pustego pieniądza, musi używać jak największej dźwigni. (sam dzwignia jest dobra, jak biznes się kreci. Jak się coś zacina to z reguły prowadzi do szybkiego bankructwa.).
  • Jeżeli sektor finansowy bankrutuje, to wszystkie kredyty będzie syndyk ściągał z gospodarki. A dziś firmy zadłużone są w bankach po same uszy (patrz taki na przykład General Motors).
  • Prawdopodobnie niedługo spiszemy też dolara, jako walutę, na straty, ponieważ ten cały kryzys próbuje się gasić zwiększoną emisją długu państwowego.

Pan profesor uważa, że sam cykl koniunkturalny w odróżnieniu od tego co się teraz dzieje na świecie, nie jest abberacją. Tym się różnię od profesora, gdyż uważam, że cykl jest zawsze wywoływany przez manipulowanie podażą pieniądza. Jak łatwo można stworzyć boom, to sam przecież stwierdził. Jak wyglądały inne boom-y i kryzysy to również można historycznie sprawdzić. Dlaczego nie poszedł krok dalej? Ale zostawmy już profesora; widać obrał dobry kierunek i być może się rozkręca. Może w następnym felietonie zauważy, że banki miały ustawowy nakaz udzielania kredytów subprime.

Kuriozum warte podkreślenia ostatnio, to gwarancja 100 procentowej wypłaty depozytów z irlandzkich banków. Wiemy już, że jest to z gruntu niemożliwe, gdyż banki nie mają pieniędzy lecz kredyty. Gdyby przyszło co do czego to Irlandzkie banki musiały by być zamknięte, a ludziom rozdane świeżo wydrukowane banknoty w kwocie ich depozytów. Kredyty ściąga państwo, a banki mogą być na nowo zakładane… Hiperinflacja z definicji… Ale zaraz zaraz… w Irlandii jest Euro. To mogą tak zrobić czy nie?  Ich obietnica to wierutne kłamstwo. No i oczywiście cała strefa Euro się burzy, bo dzięki temu kłamstwu depozyty uciekają do Irlandii :).

Read Full Post »

Wpis przeniesiony na nowy adres

Read Full Post »